TUTTO E' NIENTE, DIO SOLO (IT ES FR PL PT).

Lettera in occasione della improvvisa morte di Don Paolo Coata e Don Nerino Rossi.
ITALIANO - ESPAÑOL - FRANÇAIS - POLSKI - PORTOGUES
Cari Confratelli.
Vengo a indirizzare il Deo gratias in quest'ora di dolore per la morte di due nostri cari Confratelli, compagni di fatiche e di entusiasmi nel seguire il Signore e Don Orione. C'è in noi anche un po' di smarrimento: cosa vuol dirci il Signore?
Recentemente ci sono morti ben quattro confratelli giovani: Edvaldo, brasiliano di 37 anni, Conrado Rodolfo, argentino di 41, e, in una settimana, i due italiani Paolo Coata , di 48 anni, e Nerino Rossi , di 61. Gli ultimi due sono stati colti da morte improvvisa per infarto. Queste morti ci richiamano la fragilità della vita, la sua preziosità e gratuità. Ci propongono il pensiero della sua continuità nella vita eterna, in Dio, da cui solo trae valore ultimo la vita terrena.
Non temiamo di immergerci in questi pensieri, ci faranno del bene, ci condurranno a Dio e alla sapienza della vita, cui la meditazione della morte quasi costringe. Sono pensieri che, più che scoraggiarci, ci metteranno in cammino, sul retto e generoso cammino del “ conoscere, amare e servire Dio in questa vita per goderlo poi, nell'altra, in Paradiso ”.
Sapevo che anche Don Orione aveva vissuto il forte evento della morte improvvisa, nella notte, di un giovane confratello, Don Ernesto Gandini, di 31 anni. Riprendo qualche pensiero dell'annuncio che diede nella lettera del 19 febbraio 1920.
“Don Gandini è morto! È morto in questa Casa, stamattina, all'improvviso. Ieri era sano, pieno di robustezza, di serena bonarietà, di vita: oggi è morto! Non par vero, è morto!
Sia fatta la volontà del Signore! Sia sempre benedetto il Signore, benedetto nella vita e benedetto nella morte!
Certo questa morte improvvisa mi affligge tanto, ma non dubito che, essendo sempre Don Gandini vissuto da buon religioso, egli non si sia trovato preparato al gran passo. Tuttavia questa repentina scomparsa mi prova ancor meglio quanto sia opportuno che facciamo tutti e con impegno ogni mese l'esercizio della buona morte.
Ecco, come la morte può sorprenderci d'ora in ora, e in modo subitaneo.
Essa non guarda né a gioventù né a robustezza di temperamento, ma viene, “ come un ladro ”, nell'istante che meno ce l'aspettiamo.
Preghiamo, o figliuoli miei, e perseveriamo nella nostra santa vocazione, e stiamo vigilanti colle lampade in mano, sempre in attesa.
Per me e per voi questa morte improvvisa è una grande voce di Dio.
Una voce che ci invita a chinare riverenti la fronte e ad adorare i giudizi imperscrutabili del Signore: una voce che viene a scuoterci per infervorarci a vita religiosa di virtù e di santità. Questo è che Iddio vuole da me e da voi.
E vuole anche che preghiamo pel nostro caro Morto e che preghiamo tanto: i suffragi saranno di conforto a noi e di sollievo a Lui”.
Riposate in pace, cari fratelli chiamati dal Signore, e aiutateci a stare in pace in questa vita solo quando stiamo nel Signore, nella sua santa Grazia, sulla via della fedeltà evangelica della nostra vocazione, nella carità generosa verso i confratelli, i poveri e le Anime. Tutto è niente, solo Dio vale e valorizza tutto.
Ave Maria e avanti!
Don Flavio Peloso FDP
Caros Confrades,
Venho para entoar o Deo gratias nesta hora de tristeza pela morte de dois queridos Confrades nossos, companheiros de labuta e entusiasmo no seguimento do Senhor e de Dom Orione. Resta em nós um sentimento de perplexidade: o que o Senhor está querendo nos dizer?
Recentemente, morreram bem quatro jovens confrades: Edvaldo, brasileiro de 37 anos, Conrado Rodolfo, argentino de 41 anos, e em uma semana, os dois italianos Paolo Coata , de 48 anos, e Nerino Rossi de 61. Estes dois últimos foram surpreendidos por um ataque cardíaco. Estas mortes nos recordam a fragilidade da vida, a sua preciosidade e a sua gratuidade. Propõem o pensamento da sua continuidade na eternidade, em Deus, que dá valor e sentido à vida terrena.
Não tenhamos receio de mergulharmo-nos nestes pensamentos, farão bem a nós, levar-nos-ão até Deus e à sabedoria de vida, que quase obriga a meditar sobre a morte. São pensamentos que, para além de provocar um sentimento de desanimo, colocar-nos-ão no caminho, no reto e generoso caminho de “conhecer, amar e servir a Deus nesta vida para saboreá-lo depois, na outra vida, no Paraíso".
Bem sabia que também Dom Orione viveu o forte evento da morte improvisa de um confrade, durante a noite, de um jovem confrade, P. Ernesto Gandini, de 31 anos. Retomo alguns pensamentos do anúncio que fez com a carta de 19 de fevereiro de 1920 .
“P. Gandini morreu! Morreu nesta Casa, esta manhã, improvisamente. Ontem estava bem, cheio de saúde, de serena tranqüilidade, de vida: hoje está morto! Nem parece verdade!
Seja feita a vontade do Senhor! Seja sempre bendito o Senhor, bendito na vida e bendito na morte!
Certamente esta morte improvisa muito me aflige, mas sabendo que P. Gandini viveu sempre como um bom religioso, não duvido que ele se encontrava preparado para o grande passo. Todavia, este repentino desaparecimento demonstra para mim quanto é importante que façamos todos e com diligência a cada mês o exercício para obter uma santa morte. Pois a morte pode surpreender-nos a qualquer hora, e de modo repentino.
Ela não olha nem a juventude, nem o vigor de temperamento, mas chega, “como um ladrão”, no momento em que menos se espera.
Rezamos, oh! meus caros filhos, e perseveremos em nossa santa vocação, e sejamos vigilantes com as lâmpadas em mãos, sempre à espera.
Para mim e para vocês esta morte improvisa é uma grande voz de Deus.
Uma voz que nos convida a inclinar reverentes a fronte e a adorar os juízos imperscrutáveis do Senhor: uma voz que chega para nos mover do comodismo, para nos estimular a uma vida religiosa de virtude e de santidade. É isto o que Deus quer de mim e de vocês. E quer também que rezemos pelo nosso querido falecido e que rezemos muito: os sufrágios servirão como uma consolação para nós e como um conforto para ele.”
Repousem em paz, queridos confrades chamados pelo Senhor, e ajudem-nos a ficar em paz nesta vida somente quando estivermos no Senhor, na sua santa Graça, na vida da fidelidade evangélica da nossa vocação, na caridade generosa para com os confrades, os pobres e as Almas. Tudo é nada, somente Deus vale e dá valor a tudo.
Ave Maria e avante!
P. Flavio Peloso PODP
Drodzy Współbracia
Chcę powiedzieć Deo gratias w tej chwili bólu z powodu śmierci dwóch naszych Współbraci, towarzyszy przeżywania trudów i entuzjazmu w naśladowaniu Pana Jezusa i Ks. Orione. Czujemy się również trochę zagubieni: co Pan chce nam powiedzieć?
Ostatnio zmarło czterech młodych Współbraci: Edvaldo, brazylijczyk 37 lat, Conrado Rodolfo, argentyńczyk 41 lat, i w ciągu jednego tygodnia dwóch Włochów: Paolo Coata, 48 lat, i Nerino Rossi, 61 lat. Dwóch ostatnich zaskoczyła nagła śmierć spowodowana zawałem. Te śmierci każą nam mysleć o kruchości życia, jego drogocenności i darmowości. Nawiązują do myśli o jego ciągłości w życiu wiecznym, w Bogu, tylko w Nim samym życie ziemskie odnajduje swą ostateczną wartość.
Nie obawiajmy się zatopić w tych myślach, zrobi nam to dobrze, zaprowadzi nas do Boga i do mądrości życiowej, do której prawie zmusza rozmyślanie nad śmiercią. Są to myśli, które nie tyle nas zniechęcają, co wrpowadzają na drogę, na prawą drogę wspaniałomyślności „poznania, miłości i służby Bogu w tym życiu, aby cieszyć się Nim później w tym drugim życiu, w Raju”.
Wiedziałem, że również Ks. Orione przeżył to silne doświadczenie nagłej śmierci, gdy zmarł w nocy pewien młody 31-letni Współbrat, ks. Ernesto Gandini. Nawiążę do myśli zawartych w wiadomości, jaką przesłał Ks. Orione w liście z 19 lutego 1920 r.
„Umarł ks. Gandini! Umarł w tym domu, dziś rano, nagle. Wczoraj był zdrowy, pełen mocy, pogodnej dobroci, życia: dziś jest martwy! Wydaje się, że to nieprawda, on nie żyje!
Niech się dzieje wola Boża! Niech będzie zawsze Bóg błogosławiony, błogosławiony w życiu i błogosławiony w umieraniu.
Pewnie, że ta nagła śmierć bardzo mnie zasmuca, ale nie mam wątpliwości, że Ks. Gandini, który zawsze żył jako dobry zakonnik, nie mógł być nieprzygotowanym do tego wielkiego przejścia. Jakkolwiek, ta nagła śmierć dowodzi mi jeszcze bardziej, że byłoby bardzo stosownym, abyśmy wszyscy robili, każdego miesiąca, przygotowanie do dobrej śmierci.
Oto, jak śmierć może nas zaskoczyć z godziny na godzinę, w sposób niespodziewany.
Ona nie zwraca uwagi na młody wiek, ani na siłę, czy temperament, ale przychodzi, „jak złodziej”, w chwili, gdy najmniej się tego spodziewamy.
Módlmy się, moi synowie, i trwajmy w naszym świętym powołaniu, i bądźmy uważni z lampami w ręku, zawsze czuwający.
Dla mnie i dla was ta nagła śmierć jest silnym głosem Boga.
Głosem, który skłania nas do pochylenia czoła z szacunkiem i adorowania niezgłębionych sądów Pańskich: głos, który przychodzi, aby nami potrząsnąć, aby wzniecić w nas zapał do życia zakonnego, życia cnotami i świętością. To właśnie tego pragnie Bóg ode mnie i od was.
I che, abyśmy modlili się za drogiego nam Zmarłego, i byśmy modlili się bardzo: modlitwy u Boga będą pomocą dla nas i pociechą dla Niego”.
Odpoczywajcie w pokoju, drodzy Bracia, powołani przez Pana, i pomóżcie nam żyć w pokoju w tym życiu, tylko wtedy, gdy będziemy przebywać w Bogu, w jego świętej Łasce, na drodze ewangelicznej wierności naszemu powołaniu, we wspaniałomyślnej miłości do Współbraci, do ubogich i do Dusz. Wszystko jest niczym, liczy się tylko Bóg, który zna wartość wszystkiego.
Ave Maria i naprzód!
Ks. Flavio Peloso FDP
Chers Frères.
Je vous adresse mon Deo gratias, en cette heure de tristesse pour le décès de deux de nos chers confrères, compagnons de labeur et d'enthousiasme dans la marche à la suite du Seigneur et de Don Orione. Il y a en nous une certaine confusion: qu'est ce que le Seigneur veut-il nous dire?
Récemment, sont décédés quatre jeunes confrères : Edvaldo, brésilien de 37 ans, Conrado Rodolfo, argentin de 41 ans, et en une semaine, deux Italiens: Paolo Coata, 48 ans, et Nerino Rossi, agé de 61 ans. Ces deux dernièrs à la suite d'une crise cardiaque. Ces décès nous rappellent la fragilité la préciosité et la gratuité de la vie, et orientent la reflexion sur sa continuité dans la vie éternelle, en Dieu, qui est la source de valeur de la vie terrestre.
Ne craignons pas de nous plonger dans ces pensées, elles nous ferons du bien, nous conduiront à Dieu et à la sagesse de la vie, que nous rejoindrons nécessairement par la méditation sur la mort. Ce sont des pensées qui, loin de nous décourager, nous indiquent le droit et généreux chemin pour "connaître, aimer et servir Dieu dans cette vie, et jouir plus tard dans l'autre, au Paradis."
Je savais que Don Orione avait également vécu la forte expérience de la mort improviste, d'un jeune confrère, Don Ernesto Gandini, de 31 ans. Je voudrais donc reprendre certaines expressions présentent dans sa lettre du 19 Février 1920.
"Don Gandini est mort! Il est mort dans cette maison, ce matin, à l'improviste. Hier, il était en bonne santé, en pleine forme, plein de sérénité, vivace: aujourd'hui il est mort! Invraisemblable, il est mort!
Que la volonté du Seigneur soit faite! Que le Seigneur soit béni; béni dans la vie et béni dans la mort!
Certes, cette mort improviste me touche profondement, mais je ne doute pas du fait que Don Gandini ait été jugé prêt pour le grand pas, ayant toujours vécu en bon religieux. Cependant, cette soudaine disparition me prouve encore d'avantage combien il est important pour tous de faire chaque mois l'exercice de la préparation à la mort (Saint Alfonse-Marie de Liguori).
Voici, comment la mort peut nous surprendre d'un moment à l'autre, et à l'improviste.
Elle ne regarde ni la jeunesse ni la force de caractère, mais vient "comme un voleur", au moment où nous y attendons le moins.
Prions, o chers fils, persévérons dans notre sainte vocation, et soyons vigilants, les lampes à la main, toujours en attente.
Pour moi et pour vous cette mort improviste est une grande voix de Dieu.
Une voix qui nous invite à nous incliner en signe de révérence et adorer l'insondable jugement du Seigneur: Une voix qui vient nous secouer et nous enflammer d'une vie religieuse de vertu et de sainteté. Voici ce que Dieu veut de vous et moi.
Et il veut également que nous prions et que nous prions assez pour notre bien-aimé défunt: les suffrages seront un réconfort pour nous et soulagement pour lui. "
Reposez en paix, chers frères appelés par le Seigneur, et aidez-nous à rester en paix dans cette vie seulement lorsque nous sommes dans le Seigneur, dans sa sainte grâce, sur le chemin de la fidélité évangélique de notre vocation, dans la généreuse charité envers les confrères, les pauvres et les âmes. Tout est rien (vanité), Dieu seul a valeur et valorise tout.
Ave Maria et en avant!
Don Flavio Peloso FDP
Queridos hermanos.
Quiero dirigiros el Deo gratias en estos momentos de dolor por la muerte de dos de nuestros queridos hermanos, compañeros de fatigas y de entusiasmos en el seguimiento al Señor y a Don Orione. Hay en nosotros también algo de desconcierto: ¿qué quiere decirnos el Señor?
Recientemente se nos han muerto cuatro hermanos jóvenes: Edvaldo, brasileño de 37 años, Conrado Rodolfo, argentino de 41, y, en una semana, dos italianos, Paolo Coata, de 48 años, y Nerino Rossi, de 61. Los dos últimos de muerte repentina por infarto. Estas muertes nos recuerdan la fragilidad de la vida, su preciosidad y gratuidad. Nos muestran el pensamiento de su continuidad en la vida eterna, en Dios, de la que se extrae el valor último de la vida terrena.
No tengamos miedo a sumergirnos en estos pensamientos, nos harán bien, nos conducirán a Dios y a la sabiduría de la vida, a la que la meditación de la muerte nos conducen. Son pensamientos que, más que desanimarnos, nos pondrán en camino, sobre el recto y generoso camino de “conocer, amar y servir a Dios en esta vida para gozarlo después, en la otra, en el Paraíso”.
Sabía que también Don Orione había vivido el triste acontecimiento de la muerte repentina, en la noche, de un joven cohermano, Don Ernesto Gandini, de 31 años. Retomo algún pensamiento del anuncio que de ello dio en la carta del 19 de febrero de 1920.
“¡Don Gandini ha muerto! Ha muerto en esta Casa, esta mañana, de repente. Ayer estaba sano, lleno de robustez, de serena afabilidad, de vida: ¡hoy ha muerto! ¡No parece cierto, pero ha muerto!
¡Hágase la voluntad del Señor! ¡Sea siempre bendito el Señor, bendito en la vida y bendito en la muerte!
Ciertamente esta muerte repentina me aflige mucho, pero no dudo que, habiendo vivido siempre Don Gandini como buen religioso, no haya estado preparado para el gran paso. Incluso esta repentina pérdida me reafirma aún más cuán oportuno sea que hagamos todos y con empeño cada mes el ejercicio de la buena muerte.
He aquí cómo la muerte puede sorprendernos en cada momento, y de modo repentino. Ella no mira ni juventud ni robustez de temperamento, sino que llega, “como un ladrón”, en el momento que menos lo esperamos.
Oremos, oh hijos míos, y perseveremos en nuestra santa vocación, y estemos vigilantes con las lámparas en la mano, siempre en espera.
Para mí y para vosotros esta muerte repentina es una gran voz de Dios.
Una voz que nos invita a inclinar reverentes la frente y adorar los juicios inescrutables del Señor: una voz que vine a sacudirnos para enfervorizarnos en una vida religiosa de virtud y de santidad. Esto es lo que Dios quiere de mí y de vosotros.
Y quiere también que recemos por nuestro querido hermano muerto y que recemos mucho: los sufragios serán de consuelo para nosotros y de alivio para él”.
Reposad en paz, queridos hermanos llamados por el Señor, y ayudadnos a estar en paz en esta vida sólo cuando estemos en el Señor, en su santa Gracia, sobre el camino de la fidelidad evangélica a nuestra vocación, en la caridad generosa hacia los cohermanos, los pobres y las Almas. Todo es nada, sólo Dios vale y lo revaloriza todo.
¡Ave María y adelante!
Don Flavio Peloso FDP